Usłyszałam ostatnio: czego potrzebujesz?Nie wiedziałam do końca, co odpowiedzieć. Przychodziła mi tylko myśl, że to po prostu potrzeba serca. Potrzeba zrobienia czegoś dobrego dla samej siebie, zadbania o siebie. To pytanie zostało we mnie na dłużej. Pierwszy raz ktoś, kto miał zostać moim nauczycielem, zapytał mnie zupełnie otwarcie o moje potrzeby. Dotarł tym samym do jednej z moich osobistych potrzeb, z których chyba nie zdawałam sobie wcześniej do końca sprawy: potrzeby czyjejś wyrozumiałej uwagi. Zawsze wydawało mi się, że wolę raczej schować się w tłumie niż przyciągać uwagę innych, ale chyba jednak pewnej dozy uwagi potrzebuję. Może tylko ta potrzeba skrywała się w jungowskim cieniu, w morzu mojej podświadomości. Bo przecież nie można zbyt absorbować sobą innych.
Niedawno, na sylwestrze tantrycznym u Zosi i Dawida Rzepeckich, dzieliliśmy się przeżyciami i każdy miał na wypowiedź pięć minut. Wydawało mi się to wiecznością i czułam się trochę niezręcznie z wbitymi we mnie czterema parami oczu. Tylko czterema! Z czasem czułam jednak, że mogę od siebie powiedzieć więcej, potrzebuję tylko najpierw poczuć się bezpiecznie w grupie.
Czego więc potrzebuję? Potrzebuję poczucia bezpieczeństwa i empatii wobec samej siebie i mojej autentyczności, a także wobec moich słabości. Potrzebuję zdać sobie sprawę z jednej z moich cech, które zakopałam w moim cieniu – z potrzeby uwagi innych. Nie, to nie moja cecha – jakaś część mnie chciałaby zaprzeczyć. Może jednak moja – gdyby nie ona, może nie pisałabym tego osobistego wpisu?
Jeśli już wiem, że mam swój cień, który mogę powoli odkrywać, mogę coś z tym zrobić. Co zrobić z potrzebą uwagi?Można nauczyć się, tak sądzę, sięgać po nią, zamiast domagać się jej na różne, mniej pośrednie sposoby. Mogę zastanowić się nad tym, jakiej uwagi potrzebuję, i w jaki sposób mogę ją uzyskać. Mogę o uwagę prosić tych, na których mi zależy, pamiętając, że prośba zakłada odmowę, inaczej nie byłaby prośbą.
Cień, niezaakceptowana część naszej osobowości, może kryć dla nas skarby. Oceniamy negatywnie naszą skłonność do skupiania na sobie uwagi?Zauważmy, że bez przyzwolenia na tę cechę w sobie, nie możemy chyba działać skutecznie w wielu obszarach naszego życia. Nie pozwalamy sobie na przykład na realizację rozmaitych pomysłów, bo one często wymagają zwrócenia na siebie uwagi. Czy nauczyciel mógłby wykonywać swój zawód, gdyby schował się w tłumie?A ileż może zrobić dobrego, pozwalając sobie na stawienie się przed grupą słuchaczy.
Wyszliśmy od potrzeb, a zeszło na osławiony cień. Pewne cechy w sobie mogą nam się wydawać negatywne, ale może warto sprawdzić, czy w nich nie kryje się przypadkiem potencjał, czy one nas przypadkiem nie wspierają, nie są naszym sprzymierzeńcem. Wtedy można te cechy wykopać z cienia i pozwolić im ujrzeć światło dzienne. A co, jeśli okaże się, że odkryjemy talent?