Jeśli zdarzy mi się iść z pracy do domu, na mojej drodze mijam most, gdzie na powierzchni asfaltu napisano słowa Lao Tzu: “Tysiącmilowa podróż zaczyna się od pierwszego kroku”. Któregoś dnia, wracając, zauważyłam, że ktoś przekreślił sprayem ten napis i napisał obok “bullshit”. Mój stan umysłu odbiegał wtedy od normy i bardzo mną to wstrząsnęło. Jakby to miało jakikolwiek wpływ na moje życie!Nie miało, ale mój umysł w tamtym stanie brał wiele spraw do siebie, odbierał rzeczywistość w jakimś krzywym zwierciadle, gdzie to, co ukazywało się moim oczom, wydawało się w jakiś sposób związane ze mną i z moim życiem. Taki stan, gdy odbieramy rzeczywistość w sposób odmienny od normy, według nomenklatury medycznej, zwie się psychozą. Nawet Eben Alexander, amerykański neurochirurg, przyznał się do tego, że doświadczył psychozy, więc może to żadna wielka sprawa. Nic przyjemnego, ale nie w tym rzecz. Pamiętam, że wróciłam wtedy do domu pełna niepokoju, próbowałam się uspokoić i zorganizować moją chaotyczną na tamten moment rzeczywistość umysłu. Mówiłam do siebie, tak, mówiłam do siebie: “Przecież możesz wybrać to, w co wierzysz, nie musisz wierzyć we wszystko, co ci podsuwa umysł. Ktoś napisał “bullshit”, okey, to jego prawda, ale ty możesz wierzyć w prawdę głoszoną przez Lao Tzu, możesz wierzyć, że niesamowite rzeczy mogą się zdarzyć, jeśli wykonasz pierwszy krok.” Jak do dziecka, no cóż. Nie byłam wtedy w stanie po prostu uwierzyć.
Pierwsze spotkanie w życiu z psychologiem. Pamiętam mój opór i chęć wyjścia stamtąd. Pamiętam jak przez mgłę, jak mówił do mnie, że mogę wybierać myśli. Nie słuchałam go wtedy, nie byłam wtedy w stanie przyjąć niczego na wiarę, byłam totalnie zbuntowana wobec jakiejkolwiek pomocy, nie rozumiejąc jednocześnie, co się ze mną dzieje. Teraz mam większe zrozumienie tego, co się ze mną może dziać i wiele wdzięczności dla tych wszystkich, którzy pomagają mi uporządkować mój stan życia i umysłu.
Chciałabym uwierzyć w to, co na pierwszej wizycie powiedział mi psycholog – że możemy wybierać myśli i tym samym nauczyć się wychodzić z ich zamkniętego kręgu. Mogą nam pomóc leki – są czasem niezbędne. Ale może kiedyś uda mi się spojrzeć na to, co podsuwa mi umysł jak na pewną opcję, jedną z wielu, którą mogę, ale nie muszę, wybrać. Że mogę uwierzyć w to, w co będę chciała wierzyć. Ufam, że kiedyś się uda, że wybiorę moją własną rzeczywistość, taką, która będzie mi służyć. Bo życie jest piękne i szkoda marnować dany nam czas.
Ciekawe, że to na pierwszej wizycie u psychologa usłyszałam tę radę, której wtedy nie słuchałam, a która teraz wydała mi się kluczowa. Rzeczywistość może do nas “gadać”, podsuwając rozmaite interpretacje zdarzeń, ale my mamy możliwość wyboru tego, czego pragniemy doświadczać w życiu. Zdrowia, spełnienia, wzbogacających nas relacji międzyludzkich. Może w prostocie jest siła. Choć nie tak łatwo, paradoksalnie, tę prostotę wcielić w życie.
Psychoza jest snem na jawie, to taka zintensyfikowana aktywność naszego umysłu. Jednak nawet umysł zdrowego człowieka interpretuje rzeczywistość zgodnie z naszymi przekonaniami i kreuje sobie opowieści, które czasem z rzeczywistością niewiele mają wspólnego. Jest w tym wybitnie wyspecjalizowany. Potrzebujemy czegoś, co pozwoli nam odróżnić sen od jawy – jak w filmie “Incepcja”, ukazującym zderzenie świata rzeczywistego ze światem snu. Czy tym narzędziem pomocniczym może być po prostu nasza wola wyboru?
Chyba czas powrócić do metody Byron Katie, która kwestionuje naszą wirtualną rzeczywistość myśli. Pytać: czy to, co teraz myślę, to prawda?Czy mogę mieć tego pewność?Jak reaguję, gdy wierzę, że ta myśl jest prawdziwa?Kim byłabym bez tej myśli?
Praca Byron Katie jest transformującym narzędziem i swego czasu próbowałam sobie tą metodą pomóc. Warto spróbować, gdy umysł zaczyna nam opowiadać rozmaite historie. Może wcale nie musimy w nie wierzyć?Może możemy się nauczyć wybierać myśli. Ciekawe, pierwsza wizyta u psychologa już lata temu, a dopiero teraz zaczyna mi coś świtać. Czy naprawdę musimy się tak sami katować, by w końcu zacząć rozumieć?